
Marcin zaprosił Agnieszkę do swojego domu. Tam ta dwójka 33-latków zażywała narkotyki. Gdy Agnieszka przedawkowała ecstasy, straciła przytomność i dostała drgawek, jednak Marcin nie wezwał pomocy. Nagrywał jej agonię na telefon. Nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego tak zrobił. W ogóle nic nie mówił i do niczego się nie przyznawał.
Było lato 2018 roku. 33-letniemu Marcinowi Z. od dawna przypadła do gustu Agnieszka P., jego rówieśnica z okolic Praszki (woj. opolskie). Chciał się z nią koniecznie spotkać.
– Może byś do mnie dziś przyjechała?- zadzwonił do kobiety 6 lipca po południu.
– Jasne, że przyjadę – odpowiedziała bez namysłu i ruszyła w drogę do rodzinnego domu Marcina, we wsi Mirowszczyźnie, oddalonej od Praszki o jakieś 10 kilometrów. Miało być miło i sympatycznie
Zapis śmierci
Jak potem stwierdziła Prokuratura Rejonowa w Oleśnie, Marcin Z. przywiózł z sobą na wieś, dodatkowo, substancję psychotropową metylenodioksymetamfetaminy (MDMA). Substancję potocznie zwaną też ecstasy. Najpierw coś tam zrobił do jedzenia, i oczekiwał na koleżankę. Trudno powiedzieć, czy była to pierwsza tego rodzaju impreza zorganizowana przez 33-latka. Czy takich spotkań było więcej? I czy Agnieszka uczestniczyła pierwszy raz w czymś takim. W każdym razie, gdy pojawiła się w domu rodziców Marcina oboje zasiedli do biesiady.
– W trakcie mężczyzna zażywał sam narkotyk oraz częstował Agnieszkę P. – ustalili potem śledczy, i dodawali: – “Na skutek zażytych narkotyków, w godzinach wieczornych, oboje zaczęli powoli tracić koordynację ruchową. Mieli nawet problem z utrzymaniem równowagi. Gdy któreś z nich wstało, to natychmiast przewracało się, uderzając o znajdujące się oraz podłogę i w różnych. Doznając tym samym obrażeń ciała”.
Trudno było określić, jaką dawkę ecstasy zażyła wówczas 33-latka.
– W godzinach nocnych jej stan wyraźnie się pogorszył – dodaje prokuratura. – Brak było jakiegokolwiek kontaktu z kobietą, miała drgawki i mocno się pociła.
Jednak Marcin Z. musiał być w nieco lepszym stanie, gdyż zdołał chwyci za swój smartfon i włączył tryb filmowania. Utrwalał wszystko co działo się wówczas w domu. Nie wiadomo, czy nagrywał tak bezmyślnie – będąc również w narkotycznym transie – czy też z premedytacją. Zapewne musiał tlić się w nim jakiś promyk świadomości, skoro dotarł do jego umysły beznadziejny stan, w jakim znalazła się Agnieszka, gdyż przerywając na chwilę nagranie, zadzwonił do znajomej. Była 2.00 w nocy, 7 lipca 2018 roku.
– Co mam robić? – zapytał bełkotliwym głosem, opisując stan w jakim znajdowała się 33-latka.
– Musisz wezwać pogotowie – znajoma Marcina Z. nie miała wątpliwości. Jednak mimo tego 33-latek nadal się wahał, co ma zrobić. W końcu nie powiadamiał pogotowia, co potwierdzała prokuratura. A może jego pogłębiający się stan zamroczenia narkotycznego już wówczas na to nie pozwalał? Mimo to nagrywał agonię Agnieszki, minuta po minucie. Utrwalał jak 33-latka kona. Nagranie, które jest zapisem śmierci trafiło do prokuratury.
– Utrwalił ostatnie momenty życia kobiety – stwierdza Stanisław Bar rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Idzie w zaparte
– Pogotowie wezwał dopiero nad ranem, a ratownicy stwierdzili już tylko zgon 33-latki – dodają śledczy.
„Przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążenia i oddychania Agnieszki P. Do zgonu doszło w wyniku zatrucia MDMA” – orzekli biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Opolu. –
– Mariusz Z. posiadał przy sobie środek odurzający w postaci 0,1 grama marihuany, który ujawniliśmy podczas jego przeszukania – dodają prokuratorzy. – W świetle zebranych zeznań świadków, nagrań zabezpieczonych na telefonie Mariusza Z., opinii biegłych, dowodów z oględzin zabezpieczonych rzeczy i informacji od operatorów sieci komórkowych zarówno sprawstwo, jak i wina, nie budzą w tej sprawie wątpliwości.
Jednak 33-latek uparcie nie przyznawał się do winy, jak podkreślała prokuratura: „konsekwentnie odmawiał składania wyjaśnień”. Wszelkich wyjaśnień.
Mimo to został oskarżony, że: „Naraził Agnieszkę P. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkie uszczerbek zdrowia, poprzez udostępnienie jej substancji psychotropowej MDMA w nieustalonej ilości. Przy czym nieumyślnie spowodował u niej zgon, zatruciem tą substancją. Nie udzielił pomocy, i wiedząc, że zażyła zbyt dużą ilość MDMA, filmował jedynie jej stan zdrowia i w konsekwencji jej zgon. Oskarżony został również, iż nie będąc do tego uprawnionym posiadał przy sobie 0,1 grama marihuany (…)”. Przy czym, jak podkreślał dalej prokurator w akcie oskarżenia : „Czyn ten stanowił jedynie wypadek mniejszej wagi”. Bezpośrednio bowiem marihuana nie przyczyniła się do śmierci kobiety.
Tymczasowy areszt wobec 33-latka na okres 2 miesięcy wydany postanowieniem Sądu Rejonowego w Oleśnie 9 lipca 2018 roku, Sąd Okręgowy w Opolu 24 lipca 2018 roku zmienił na poręczenie majątkowe w wysokości 20 tysięcy złotych, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Marcin Z. nie był dotychczas karany. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Roman Roessler
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis