
W 1998 roku w Złotoryi zaginęła 22-letnia Agnieszka Wójtowicz. O tym zaginięciu niewiele wiadomo. Prawdopodobnie nie zostało ono zgłoszone policji. Nie wiadomo nawet w jakim dniu zaginęła kobieta.
Agnieszka Wójtowicz zostawiała 2-letniego syna, którego wychowaniem zajmowali się potem dziadkowie. Wiadomo, że zaginiona kobieta miała ślad po cesarskim cięciu.
Do Fundacji Na Tropie zgłosił się Kamil, syn Agnieszki Wójtowicz, który poprosił Janusza Szostaka o pomoc w odnalezieniu swojej matki. 24 stycznia na naszym portalu została zamieszczony komunikat o poszukiwaniach. Niebawem informacja ta została też rozpowszechniona na facebookowych grupach.
Wkrótce otrzymaliśmy informację, że zaginiona kobieta może od lat spoczywać na cmentarzu jako NN.
15 maja 1999 roku w pobliżu miejscowości Międzybrodzie Bialskie, w powiecie żywieckim, w betonowym zbiorniku szamba znaleziono zwłoki ludzkie. Wkrótce oględzin ciała dokonali funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Gilowicach pod kierunkiem prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Żywcu. Zwłoki znajdowały się w daleko posuniętym stanie rozkładu.
Okazało się, że to ciało młodej kobiety. Zwłoki były nagie, a denatka miała na głowie założony worek foliowy. Nieopodal znaleziono między innymi spodnie, sweter, zużytą prezerwatywę, a także włosy.
Podczas badań w Zakładzie Medycyny Sądowej ówczesnej Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach stwierdzono, że zwłoki należały do kobiety w wieku około 30. Jednak rozkład ciała mógł poważnie utrudnić precyzyjną ocenę wieku kobiety. Miała ona długie włosy, koloru ciemnoblond, tlenione na kasztanowy. Według biegłych kobieta została niemal oskalpowana, a przyczyną śmierci było prawdopodobnie uduszenie. Morderstwo mogło mieć miejsce późną jesienią 1998 roku.
Cechą charakterystyczną była blizna na brzuchu kobiety, która przebiegała od pępka aż do łona, co zapewne było efektem cesarskiego cięcia. Podczas sekcji zabezpieczono materiał do badań DNA.
Jednak przy zwłokach nie znaleziono dokumentów i nie zdołano ustalić tożsamości kobiety. Przygotowano natomiast portret denatki w drodze tak zwanej superprojekcji (publikujemy powyżej). Jednak zdaniem biegłych z Akademii Medycznej w Poznaniu kobieta miała 23-28 lat.
Mimo to nie zdołano ustalić tożsamości zamordowanej kobiety ani tym bardziej zatrzymać sprawcy zbrodni. 2 listopada 1999 roku Prokurator Rejonowy w Żywcu umorzył śledztwo, a kobietę pochowano jako NN.
-Wszystko wskazuje, że to jest moja mama. Moja babcia też tak uważa – mówi ze smutkiem Kamil Wójtowicz. – Brałem pod uwagę, że mama może nie żyć. Ważne, że będę mógł ją godnie pochować. Najpierw jednak będą badania DNA. Śledczy już się ze mną kontaktowali. To wszystko wydarzyło się tak szybko, dzięki Januszowi Szostakowi i Fundacji Na Tropie, gdyż jako pierwsi zamieścili informację o poszukiwaniach mojej mamy.
-Mamy informacje, które być może doprowadza nas do sprawcy tej zbrodni – stwierdza Janusz Szostak.
Do sprawy jeszcze wrócimy.
MJ
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis