
Mimo że od tej bestialskiej zbrodni minęło 25 lat, to dotychczas nie pojawił się żaden trop, który pozwoliłby na ujęcie i ukaranie mordercy 11-letniej Pauliny. Czy zmienią to zeznania kobiety, która w marcu tego roku przekazała mi informacje na temat tej zbrodni? Zainteresowałem nimi szczecińskie Archiwum X.
7 czerwca 1996 roku dochodziła godzina 13, gdy 11-letnia Paulina Dominiuk wyszła z domu w Morzyczynie, w ówczesnym województwie szczecińskim. Nastolatka mieszkała tam z mamą, ojczymem i rodzeństwem.
Okazja śmierci
Tego dnia dziewczynka chciała pojechać do odległych o 9 kilometrów Grzędzic, gdzie na miejscowym cmentarzu jest pochowany jej tata. Paulina zamierzała pójść na jego grób, a potem odwiedzić swoją babcię, mieszkającą w tej miejscowości. Niestety spóźniła się na autobus i do celu swojej podróży nigdy nie dotarła. Prawdopodobnie zabrał ją na tak zwaną „okazję” przyszły oprawca. Kilka osób widziało, jak dziewczynka próbuje zatrzymywać samochody przejeżdżające przez Morzyczyn. Więcej żywej jej nie widziano.
Jednak w kilka dni po zaginięciu 11-latki do śledczych zgłosił się właściciel sklepu w pobliskiej miejscowości. Twierdził, że pojawił się tam około 30-letni mężczyzna w towarzystwie dziewczynki, której rysopis odpowiadał zaginionej Paulinie. Mężczyzna chciał kupić dziecku lody, lecz dziewczynka ich nie chciała. Zatem wyszli ze sklepu i odjechali czerwonym polonezem.
Na podstawie zeznań sklepikarza policjantom udało się stworzyć portret pamięciowy mężczyzny, który był w tamtym czasie rozpowszechniany w mediach. Nie przyniosło to jednak żadnego rezultatu.
Tymczasem zwłoki dziewczynki odnaleziono cztery dni po jej zaginięciu. Znalazł je kolejarz wracający z pracy do domu. Szedł na skróty brzegiem jeziora Wisola, w pobliżu Ińska, i natknął się na nagie, okaleczone ciało dziecka.
Według lekarzy patologów dziewczynka była przed śmiercią wielokrotnie gwałcona. Prawdopodobnie zabójca przetrzymywał ją gdzieś przez dwa dni i w tym czasie poddawał okrutnym praktykom seksualnym. Nad jezioro morderca przywiózł już martwą Paulinę samochodem.
Jak ustalili biegli, dziewczynka została zamordowana na dwa dni przed odnalezieniem jej ciała. Morderca zadał jej ponad 20 ciosów nożem.11-latka miała zmasakrowane niemal całe ciało. Rany i inne obrażenia były praktycznie wszędzie. Ale i tego oprawcy było mało, gdyż już nad brzegiem jeziora rozciął dziecku brzuch i wyciągnął z niego wnętrzności.
Nieuchwytny psychopata
Niestety przez ćwierć wieku śledczym nie udało się trafić na ślad psychopaty, który pozbawił życia Paulinę Dominiuk. Pojawiła się wersja, że jest to seryjny morderca, który może mieć związek także z innymi zabójstwami dzieci i nastolatek. Chociażby 7-letniej Kamili z Gdańska, która zniknęła w 1997 roku, czy 15-letniej Joasi Wnuk z Krąpieli pod Stargardem – zamordowanej w 2001 roku. Sprawą Joasi zajmuję się od kilku tygodni, w tym czasie zebrałem sporo informacji, które być może pomogą śledczym ze szczecińskiego Archiwum X rozwiązać zagadkę tej zbrodni.
Tymczasem skontaktowała się ze mną mieszkanka Stargardu, która twierdzi, że wie, kto stoi za zabójstwem Pauliny Dominiuk.

– Zeznawałam w tej sprawie na policji w Stargardzie i mówiłam, co wiem, ale oni nie przyjmowali tego do wiadomości i to było dla mnie bardzo bolesne. Bo morderca tej dziewczynki jest nadal wolny – podkreśla pani Elżbieta. – Gdy przed laty zobaczyłam rysopis domniemanego sprawcy w kronice kryminalnej, to się przeraziłam, bo facet o takim wyglądzie mieszkał niedaleko mojego domu w Stargardzie. Znam go dobrze, on do dnia dzisiejszego przed ludźmi się chowa. Gdy zobaczyłam wtedy ten portret pamięciowy w kronice kryminalnej, wiedziałam, że to on.
– I co pani wówczas zrobiła?
– Byłam na policji i zgłosiłam to, ale ówczesny naczelnik wydziału kryminalnego powiedział do mnie: „To jest bardzo dobrze znana rodzina. Pan Bóg go z tego rozliczy”. Jak tak można powiedzieć i to w przypadku zbrodni na dziecku? – kobieta nie kryje zdenerwowania.
– Na czym jeszcze pani opiera przekonanie, że to ten mężczyzna może być zabójcą Pauliny?- dopytuję.
– On czasem jeździł czerwonym polonezem, takim, jaki rozpoznał człowiek ze sklepu. Nagle zaczął się ukrywać przed ludźmi. Rozmawiałam wtedy z jego żoną, która powiedziała mi, że nie wie, co się dzieje z jej mężem. „Jakiegoś kota dostaje i dziwnie się zachowuje, unika ludzi” – powiedziała do mnie. A dziwisz się, po tym, co zrobił? – odpowiedziałam, ale ona zamilkła. Ten człowiek nie był nigdy przesłuchany, zupełnie nie brano tego pod uwagę – podkreśla pani Elżbieta.
To tylko część informacji, jakie przekazała mi w tej sprawie. Kobieta zgodziła się także złożyć zeznania przed funkcjonariuszami Archiwum X ze Szczecina, którym przekazałem pełną treść naszej rozmowy.
Do podobnej zbrodni doszło 16 lat wcześniej w pobliskim Szczecinie. Był 10 lutego 1980 roku. Wówczas bestialsko zamordowana została 10-letnia Małgorzata Cackowska.
– Jej mordercą był 16-letni chłopak z tego samego osiedla – opowiada młoda kobieta, której rodzina mieszkała w pobliżu. – Ta zbrodnia wydarzyła się w okolicy ulicy Przyjaciół Żołnierza. Morderca znał tę dziewczynkę z osiedla. Zgwałcił ją, a potem, gdy jeszcze żyła, ciął ją nożem i na koniec wyciągnął z niej wnętrzności. Wtedy ten chłopak zasadzał się jeszcze na młodszego brata Gosi. Ale na szczęście milicja go dopadła i nie zdołał nic zrobić temu dziecku. Został skazany na około 15 lat więzienia, nazywał się Witold N. Gdy zamordowano Paulinę Dominiuk, on już był na wolności. Co prawda moja mama słyszała, że on już nie żyje. Jednak sprawdzałam na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie i nie ma tam pochowanej osoby o takim nazwisku – kończy moja rozmówczyni, dodając: – Gdy dowiedziałam się, że zajmuje się pan sprawą Pauliny Dominiuk, to postanowiłam zadzwonić. Kto wie, czy te sprawy nie łączą się jakoś?
Osoby, które mają wiedzę na temat zabójstwa Pauliny Dominiuk, proszę o kontakt mailem: janusz@exmedia.pl lub telefonicznie: 502 226 215. Zapewniam pełną dyskrecję
Janusz Szostak
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis