Komando śmierci było zbrojnym ramieniem grupy „Mokotów”, jednej z najbardziej brutalnych i tajemniczych formacji w polskiej historii przestępczej, znanej również z powiązań z gangiem obcinaczy palców.
– Strzelali najpierw w serce, potem w głowę – opowiada były członek grupy. – Dwa szybkie strzały, trup na miejscu. To ich wyróżniało.
„Benek” – nie do zdarcia
Krzysztof K., znany jako „Benek”, został zaatakowany 6 września 2003 roku. Było wcześnie rano, kiedy „Benek”, będąc pod wpływem narkotyków, wsiadał do swojego samochodu na parkingu przy ulicy Wilanowskiej. Egzekutor zbliżył się do pojazdu i oddał dwa strzały – jeden w serce, drugi w głowę. Mimo tych obrażeń, „Benek” jeszcze żył, kiedy przybyła karetka.
– Lekarz powiedział, że nigdy nie widział takiego twardziela. Mózg mu wypływał, a on nadal odpowiadał na pytania – relacjonuje rozmówca.
Ostatecznie „Benek” zmarł w szpitalu. Jak później stwierdzono, ilość narkotyków w jego organizmie była wystarczająca, aby zabić słonia.
Bunt w „Mokotowie”
„Benek” był częścią grupy buntowników, którzy próbowali przejąć kontrolę nad „Mokotowem”. W skład tej grupy wchodzili „Konik”, „Kamyk” i „Tomson”. Wspólnie planowali obalić „Korka”, lidera, który nie akceptował ich działań i samowolnego handlu towarem.
Kiedy „Kamyk” zobaczył, że jego towarzysze padają ofiarami, postanowił błagać o litość. Przyszedł do „Korka” i padł przed nim na kolana, prosząc o wybaczenie.
– Daruję ci życie, ale nie chcę cię więcej widzieć w Warszawie – miał powiedzieć „Korek”.
Ucieczka i wygnanie
„Kamyk” wyjechał z miasta i zamieszkał w okolicach Ciechanowa, prowadząc spokojne życie, dopóki „Korek” nie trafił do więzienia. Wtedy „Kamyk” od czasu do czasu powracał do stolicy, choć nie wzbudzał już zainteresowania.
Sztuka zabijania
Mokotowscy gangsterzy, zanim stali się mistrzami w sztuce egzekucji, trenowali na ulicach Warszawy. Dwaj członkowie gangu specjalizowali się w zabójstwach na motocyklach, choć nie zawsze były one celne. Inny kiler poruszał się rowerem, co przynosiło mu lepsze efekty. 19 kwietnia 2001 roku przyjechał na rowerze na ulicę Olbrachta, aby zastrzelić członka innego gangu – „Kikira”.
Zbrodnia z zazdrości
Jedna z najbardziej tajemniczych zbrodni związana z gangiem „Mokotów” dotyczyła zdradzonego męża, który wynajął egzekutora, aby pozbyć się kochanka swojej żony. Mimo upływu lat sprawa pozostała niewyjaśniona, a śledczy do dziś nie zdołali ustalić, kto dokładnie stał za tym zamachem.
Sprawa zabójstwa generała Marka Papały również owiana jest tajemnicą. Choć pojawiły się różne teorie, od zemsty gangów po zazdrość, nie udało się potwierdzić prawdziwego motywu ani tożsamości zabójcy.
Artykuł napisany przy współpracy z bet.pl – polski ranking bukmacherów (legalnych!).